Artykuł przedstawia bardzo nierzetelne badanie, które pokazuje, że najtańszy produkt (choć możliwe, że niezjadliwy) kupimy w hipermarkecie. Tytułem zaś oskarża bezpodstawnie dyskonty. Pomyślmy - co po tygodniu będziemy pamiętali z artykułu? "Dyskonty są drogie, nie warto tam iść". A prawda jest taka, że porównując odpowiadające sobie produkty ze zwykłego hipermarketu i z dyskontu, dyskont w ponad 3/4 przypadków wypada taniej.
Ktoś może kwestionować jakość produktów dyskontowych. Wydaje się przecież, że Pasta z Suszonymi Pomidorami z Lisnera jest lepsza niż Pasta z Suszonymi Pomidorami Toppo z Lidla! Podpowiem wam - ta w Lidlu też jest produkowana przez Lisnera, a kosztuje o 40% mniej (już po uwzględnieniu tego, że jest w mniejszym opakowaniu).
Wracając do samego badania tu cytuję: "badano ceny 40 najtańszych produktów pierwszej potrzeby (...); nie patrzono na ich jakość". Należy zwrócić uwagę, że nie da się wyprodukować wartościowego produktu poniżej pewnej ceny. Nieustanne cięcie budżetu na produkcję po to, by tylko obniżyć cenę sklepową musi drastycznie odbić się na jakości! Kilka razy zdarzyło mi się kupić coś "Wyprodukowano dla Tesco / Real" z dolnej półki. Cena była kusząca, ale o jakości nie było tu w ogóle mowy. Jeżeli takie produkty mają konkurować z dyskontowymi, nawet jeśli nieco droższymi, to hipermarkety już dawno przegrały walkę o klienta. Nie piszę tu, że wszystkie produkty wypuszczane pod marką hipermarketów są słabe. Z moich doświadczeń wynika jednak, że na ich kupno i testowanie po prostu szkoda kasy. Tu wyjątek potwierdzający regułę: raz, i tylko jeden raz udało mi się kupić dobrą herbatkę owocową z Reala, bez sztucznych aromatów, 20 torebek za 2zł. Niestety gdy odwiedziłem sklep miesiąc później słuch o niej zaginął...
Dla wytrwałych którzy dotrą do trzeciej kolumny artykułu jest też informacja, że hipermarkety sprzedają produkty pod swoją marką, a w dodatku, że są one dosyć tanie. Cóż za zaskakujące odkrycie...
Z całej tej mieszaniny pokrętnych informacji wynika tylko jedna pozytywna wiadomość dla przeciętnego konsumenta: "czeka nas rok ostrej wojny cenowej". I oby tak było, oby...
Metro, 22.03.2013, Michał Stangret:
Choć dyskonty odwiedza coraz więcej Polaków, to najtańszych zakupów znów powinniśmy szukać w hipermarketach Wpierwszej trójce najtańszych sieci spożywczych same hipermarkety (Auchan, Kaufland i Real). Najtańszy dyskont (Netto) dopiero na piątym miejscu, a te najpopularniejsze, jak Lidl i Biedronka, dopiero na siódmym i ósmym miejscu – wynika zbadań serwisu Dlahandlu.pl „Najtańszy Koszyk”, przeprowadzonych wpołowie marca na Górnym Śląsku (badano ceny 40 najtańszych produktów pierwszej potrzeby, jak np. pieczywo, herbata, ser żółty, kiełbasa czy masło; nie patrzono na ich jakość). Różnice cen zaobserwowane przez badaczy są spore (między najtańszym hipermarketem a najtańszym dyskontem wynoszą ok. 20 proc.). Oto kilka przykładów:kajzerkę (50 g) w Auchan można było kupić za 15 gr (Kauf land – 16 gr), a w dyskontach, jak Biedronka i Lidl już za 28 gr;ser gouda w Kauf landzie kosztował 9,9 zł/kg (w Auchan 12,5 zł/kg), a w Biedronce i Lidlu po 16,7 zł/kg;kiełbasa podwawelska wAuchan – 6,68 zł/kg (w Kauf landzie 6,90 zł/kg), a w dyskontach prawie 14 zł/kg.Duże różnice to efekt wojny cenowej, którą hipermarkety toczą z dyskontami. A gra się toczy o to, by odzyskać tytuł najtańszych sklepów, który udało się przywłaszczyć dyskontom. Sklepy te od lat budowały wizerunek najtańszych sklepów. Jak to robiły? Sprzedawały laptopy wcenie tysiąca złotych, choć winnych sklepach podobny sprzęt był dwukrotnie droższy, kiedy zasmakowaliśmy wkawie, wdyskontach pojawiły się ekspresy ciśnieniowe. Urządzenia warte kilkaset złotych można było kupić już za 150 zł, kiedy przyszła do nas moda na tablety, dyskonty oferowały je po 200-300 zł.Efekt tych działań jest taki, że dyskonty są teraz w fazie rozkwitu, zaś hipermarkety narzekają na spadki sprzedaży. I to mimo tego, że wiele produktów dużo taniej możemy kupić w hipermarkecie.– Hipermarkety przespały okres, wktórym dyskonty ruszyły przekonywać Polaków, że są najtańsze. Dyskonty już dawno jako pierwsze zaczęły wprowadzać tańsze produkty pod markami własnymi i udało im się przekonać klientów co do ich jakości. Hipermarkety, które też mają marki własne, dopiero teraz chwalą się ich niskimi cenami. Dyskonty sprzedają też markowe produkty wmniejszych opakowaniach. Dzięki temu – wychodząc ztych sklepów – czujemy się zadowoleni, że zrobiliśmy spore zakupy, płacąc dużo mniej – mówi Edyta Kochlewska z Dlahandlu.pl.Według Kochlewskiej czeka nas teraz rok ostrej wojny cenowej, co dla konsumentów jest dobrą wiadomością.– Dziś już każda sieć krzyczy: „Jesteśmy najtańsi!”, więc klientom bardzo trudno jest się w tym połapać. W takiej sytuacji sieciom hipermarketów niełatwo będzie przebić się z tą informacją. Do tego sieć dyskontów szybko się powiększa, prawie każdy ma taki sklep pod domem, a do hipermarketu trzeba się wybrać samochodem, płacąc przy okazji za benzynę. Poza tym wwielkopowierzchniowym hipermarkecie musielibyśmy tracić godziny na duże zakupy, a w dyskontach zakupy są szybsze – mówi Kochlewska.
Ogólnie rzecz biorąc dyskonty są lepsze i "szybsze w obsłudze". Moim zdaniem nie tracąc przy tym na jakości, jak to jest w przypadku hipermarketów, które mimo że może produkty podstawowej potrzeby mają tańsze to zazwyczaj gorszej jakości, a na innych bindują cenę.
OdpowiedzUsuń