czwartek, 15 listopada 2012

Smutne podwyżki cen w Biedronce

     Czy pamiętacie jaką radość dawały zakupy w Biedronce choćby trzy lata temu? Za 30 złotych można było zrobić naprawdę solidne zakupy. Mnie, jako studentowi wystarczało 50 złotych, żeby godnie przeżyć cały tydzień na produktach z Biedronki! Z radością chodziłem wtedy alejkami sklepu, wkładając do koszyka co popadnie. Nie bałem się, że przepłacę. Dziś już nie jest tak różowo. Co się zmieniło?

      

     Zmiany które zaszły związane są ze stadium rozwoju, w jakim znajduje się Biedronka. Spróbuję to wytłumaczyć z "przymrużeniem oka".


Fazy istnienia sklepu:


1. Powstanie
Tuż po otwarciu wszystko musi być na tip-top. Wszystkie produkty dostępne, w niskich cenach, zawsze długa data przydatności do spożycia bo półki regularnie są porządkowane (a nieświeże produkty oddawane do recyklingu... - ale to tylko taka mała dygresja ;) ). Innymi słowy, sklep w tym okresie swojego funkcjonowania jest prawie idealny. Czasami tylko panie przy kasie mogłyby być milsze.

2. Okres spokojnego funkcjonowania
Sklep po początkowym "wykopie" ma już swoich wiernych klientów. Wiedzą, co warto kupić i zachęcają innych do odwiedzin. Ceny w sklepie przestają być super-atrakcyjne, ale nie są też wysokie. Sklep spokojnie funkcjonuje i w zależności od tego jak jest kierowany może przechodzić w różne fazy. (patrz 2a lub 3)

2a. Faza intensywnej ekspansji - otwieranie nowych placówek na mieście, mydlenie oczu promocjami i większe zyski bez znaczących utrudnień dla klienta, czyli każdy jest zadowolony. Następnie powrót do fazy 2, lub przejście do fazy 2b.

2b. Biedronka. 
Faza, którą określiłbym słowami mojej babci: "za dużo obroku w dupie". Właścicielom już dawno się w głowach poprzewracało. Chęć zysków powoli przekracza zdrowy rozsądek. Sposoby na dodatkowy zarobek są różne, a w większości przypadków cierpi na tym klient choć nie zawsze jest tego świadomy. Tu właśnie znajduje się moim zdaniem Biedronka. Jeszcze nie jest za późno by powrócić do stadium 2a lub 2.

3. Stadium schyłkowe
Sklep zaczyna podupadać. Ceny są okrutnie wysokie, a pani w kasie bardzo niemiła. Wskutek tego wszyscy omijają placówkę szerokim łukiem. Stali bywalcy zamiast chwalić produkty robią antyreklamę mówiąc o tym jak bardzo sklep zszedł na psy.

Biedronka, ach Biedronka!

      Czy produkty z Biedronki są dobre? Czy produkty z Biedronki są tanie? Czy opłaca się robić zakupy w Biedronce? Jeszcze trzy lata temu odpowiedziałbym: 3x TAK! Dziś odpowiedź na to pytanie nie jest już tak jasna, bo w Biedronce zmieniło się kilka rzeczy. Czy na lepsze?

     Po pierwsze zaczęły intensywnie rosnąć ceny. 3 lata temu litrowy sok multiwitamina kosztował 1,99zł. Teraz 2,49zł. Nektar porzeczkowy Melly zdrożał o złotówkę. Cena serów żółtych w kawałku (gołda, edamski, liliput) wzrosła o średnio 2,50zł/kg. Z kajzerkami za 18 czy 21 groszy też już dawno się pożegnaliśmy. Mięso mielone 500g z Krainy Mięsa zdrożało z 6,50 do 8,50. Produkty można by wymieniać i wymieniać, lista jest długa.
     Co jest powodem? Z jednej strony można pomyśleć o inflacji, ogólnej podwyżce cen... ale zmiana ceny produktu rzędu 25-30% to gruba przesada. Powód musi znajdować się w samym centrum sieci sklepów Biedronka, które w dodatku ostatnio zarządziło...

     ...rebranding, czyli szeroko pojętą zmianę wizerunku, którą rozpoczęli od zmiany logo firmy. Artykuł na ten temat możemy przeczytać na cristoforo.pl klikając na obrazek

Logo Biedronki

     W ramach tego zabiegu zmieniono również układ półek w sklepie, a część produktów jest wykładana z kartonów. I po co? Moim zdaniem wcale nie jest bardziej intuicyjnie. Nowy układ dał jednak większości sklepów wrażenie przestrzeni. Pojawiły się również lodówki, gdzie teraz stoją pieczarki, kiełki i niektóre warzywa, które o wiele lepiej przechowują się w warunkach chłodniczych - taki mały plus tych ogólnie zbędnych przemian, które z tego co zauważyłem doprowadziły do... dalszych podwyżek cen.

     Ponadto uważnie obserwować należy skład zaufanych produktów "wyprodukowano dla Biedronka". Chętnie kupowałem kilogramową paczkę parówek z kurczaka ciesząc się, że mają więcej mięsa w składzie niż wieprzowe z Culineo. I naciąłem się, gdy pewnego dnia zobaczyłem, że ilość mięsa została zmniejszona do 30%! Opakowanie i cena pozostały bez zmian. Przykra sprawa. Tak również było z drobiowymi kabanosami, które przez jakiś czas dostępne były w Biedrze. I dzieje się nadal z innymi produktami.
     To celowe wprowadzanie ludzi w błąd! A gdzie podziewają się pieniążki zaoszczędzone w procesie produkcji? Połowa zapewne w kieszeni producenta, druga połowa zostaje w Biedronce...

     I w końcu tygodnie smaków. To bardzo kiepska adaptacja akcji która rozpoczęła się w Lidlu. W Biedronce asortyment egzotycznych produktów jest bardzo mały. Dostępne są nieliczne produkty z danego regionu świata czy danej kuchni, co często nie pozwala nawet na skomponowanie całego dania.
     Gdy już coś kupimy i nam posmakuje - zanim wrócimy znów do Biedry to produktu już nie będzie, bynajmniej nie dlatego, że wyczerpie się jego zapas. Gdy  tylko kończy się "tydzień" wszystko jest odstawiane do magazynu. Szkoda, bo sklep w ten sposób sam pozbawia się możliwości wyprzedania resztek. Miejsce na wystawienie produktów przecież jest...
     Poza tym, gotowe dania z takich akcji często widywałem leżące na półkach z terminem ważności kończącym się "dzisiaj", lub miały nawet wczorajszą datę. Naprawdę bardzo kiepsko!


Podsumowanie

     Sieć sklepów Biedronka zmieniła się i to na gorsze. Nie chcę pisać, że bezpowrotnie, bo przez długi czas darzyłem ten sklep czcią i był dla mnie wzorowym przykładem wśród dyskontów. Niestety wzrosły ceny, nowe akcje (jak tygodnie smaków) prowadzone są niezbyt udolnie, a skład sprawdzonych produktów niepostrzeżenie się zmienia. Biedronka przestaje być atrakcyjna! Na chwilę obecną m.in. Lidl przebija ją pod wieloma względami. Uważam, że sieć ratuje ogromna ilość sklepów (ponad 2000 w całej Polsce). Nie każdy pamięta "stare, dobre czasy" i teraz narzeka, a dla nowych klientów Biedronka to nadal coś fajnego. Nie życzę jej rychłego końca, ani nawet końca w ogóle. Darzę ją sentymentem, ale nie tak dużym by nie powiedzieć: "Biedronka schodzi na psy".

6 komentarzy:

  1. dokładnie tak! odnoszę takie same wrażenie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację ale ceny w Lidlu rosną tak samo jak w Biedronce i są identyczne np Spaghetti z mąki durum, w biedronce podrożało i od razu w lidlu ta sama wyższa cena.

    OdpowiedzUsuń
  3. tez mam wrazenie, ze to samo co w lidlu i ceny takie same. w biedronce kupowalam parowki culineo które miały 82% mięsa i kosztowały 7,99, czasami na zmiane z lidla pikok, też były w tej cenie i skład mięsa 83%,ale bardziej smakowaly mi z biedry, ale jakis czas temu skład mięsa w culineo spadł do 75%, a teraz do 63%!!! masakra , nie mam zamiaru już ich kupować(cena oczywiście ta sama). kupiłam dziś pikok i podrożały do 9,99 ale przynajmniej 83% mięsa

    OdpowiedzUsuń
  4. Również mam wrażenie, że jakościowo Lidl zostawił Biedronkę daleko w tyle. W Biedronce od jakiegoś czasu nawet masła już nie kupuję bo nie pachnie zbyt przyjemnie a ceny wcale nie takie niskie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma co sie oszukiwac... lidl rzadzi jako dyskont. jakosc pierwsza klasa. codzienna kontrola swiezosci. owoce i warzywa bez porownania z przegnita biedronka... lidl po prostu rzadzi, pozdrawiam - pracownik lidla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to jacy pracownicy...

      Ostatnio robiłem zakupy za 160zł w Lidlu w Łodzi na przeciwko C.H. Tulipan. Zamiast 3 zdrapek loterii lidla (1 za 50zł) dostałem 2, zresztą już naddrapane przez pracowników Lidla, którzy jak wiadomo mają pierwszeństwo do loteryjnego talonu na zakupy do 50zł. Dodatkowo kobietka na kasie nawet nie odpowiedziała na dzień dobry, które sam powiedziałem. Buractwo kompletne.

      Usuń