Stanąłem przy drewnianej ławie. Wraz z towarzyszami wznieśliśmy w górę kielichy pełne miodu. Na stole już czekała uczta. Zasiedliśmy do wieczerzy. Spróbowałem pysznego mięsiwa - specjału jednej z wiejskich gospodyń z okolicy. Cóż za cudowny smak! Ahh, ten wspaniały XVII wiek...
Niewielkie pojęcie mam o tym, jak się w owych czasach na dworkach szlacheckich. Swoje wyobrażenia opieram jedynie na Trylogii Sienkiewicza, jednak próbując Szynki Wiejskiej Dulano poczułem, jakbym przeniósł się w tamte czasy. Suto zastawiony stół i przyśpiewki przy kielichach pełnych wina i miodu natychmiast pojawiły mi się przed oczyma.
Co takiego niezwykłego ukrywa się w tym przysmaku?